Po obejrzeniu tego nudnawego filmu, ciekawi mnie tylko jedno: problem z niemile widzianymi gośćmi na weselu. Czy wiesz, że może być tak, że ktoś odmówi przyjścia na wesele, a mimo to się na nim pojawi? Albo czy wiesz, że może być tak, że na weselu zjawi się ktoś, kogo wcale a wcale nie zapraszałaś? Wreszcie czy wiesz, że może być tak, że pojawi się na weselu zupełnie obca osoba?!
I choć wydaje się, że jest to całkowity absurd i takie rzeczy się nie dzieją, ja Wam mówię: dzieją się i sama byłam świadkiem wszystkich wyżej wymienionych odmian tej sytuacji! Co wtedy zrobić? Jak się zachować? Czy pozwolić, by „czwarta wróżka” zakłóciła nam spokój i zniszczyła radość najważniejszego dnia?
Sama oczywiście mam jeden jedyny pierwszy odruch: wziąć delikwenta za fraki i wyprowadzić za drzwi. Ale czy na pewno chcemy robić wokół tego tyle szumu, czy może jesteśmy w stanie wzbić się o kilka leveli wyżej i znaleźć inne rozwiązanie? Bez względu na wszystko polecam tę drugą opcję – choć sama bym za siebie nie ręczyła... (ten post jest z serii tych autoterapeutycznych!)
Sama oczywiście mam jeden jedyny pierwszy odruch: wziąć delikwenta za fraki i wyprowadzić za drzwi. Ale czy na pewno chcemy robić wokół tego tyle szumu, czy może jesteśmy w stanie wzbić się o kilka leveli wyżej i znaleźć inne rozwiązanie? Bez względu na wszystko polecam tę drugą opcję – choć sama bym za siebie nie ręczyła... (ten post jest z serii tych autoterapeutycznych!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz