photo goacutelowna_zps9097e7ed.png  photo oblogu_zpsccfd91bf.png  photo omnie_zps2e1d951c.png  photo kontakt_zpse9786ce4.png

wtorek, 1 lipca 2014

...

Blog chwilowo zawieszony. Za utrudnienia przepraszamy!


piątek, 18 kwietnia 2014

Wielkanocny ślub?


Kochani, w ten przedświąteczny czas, przyjmijcie z głębi serca płynące życzenia! Życzę Wam prawdziwego przeżycia Paschy - tego Święta Świąt. A tymczasem, pomiędzy wyrabianiem drożdżowej babki a pieczeniem kruchego mazurka, z pieśniami wielkopostnymi w tle, naszły mnie takie oto refleksje,  którymi chciałabym się z Wami podzielić.

źródło
Na początku mojej blogowej działalności zadawałam już pytanie o to, czy organizacja ślubu w Wielkanoc (czy to w niedzielę, czy w poniedziałek) to pomysł fajny czy niefajny (zob. TU). Ale raczej na to pytanie nie odpowiadałam. Dziś chyba się trochę postaram. Temat ten trochę też związany jest z tym, czy warto mieć oryginalny ślub, o czym pisałam już na zankyou (konkretnie TU). No bo właśnie tak sobie myślę o Świętach Wielkanocnych i jestem trochę zawiedziona, że tak je traktujemy po macoszemu. Owszem, nie ma takiej aury, jak w Boże Narodzenie (choć ostatnio w Boże Narodzenie "aury" też nie było, jeśli wiecie, o czym mówię), nie ma prezentów, rodzinnych wzruszeń. Jest tak po prostu - miło i wiosennie. No i jest święconka i śmigus dyngus.

źródło
Hmmm. I tu jakiś taki zgrzyt mi się włącza. Bo zakładam, że jeśli obchodzimy te Święta, wiemy też, czego one tak naprawdę dotyczą. A jeśli wiemy, to przecież daleko tam do beztroskiej radości. Jest raczej głębia, tajemnica, tremendum et fascinosum... I radość, owszem, jest też Wielka Radość, ale jakże różna od wesołości (bliżej jej do szczęścia, jeśli rozumiecie, o czym mówię). I teraz pytanie, czy chcemy brać ślub w takim właśnie kontekście. Bo mnie się to na przykład bardzo podoba, i gdybym się miała znaleźć na czyimś miejscu, zdecydowałabym się na taki krok. Ale nie sądzę, że przystroiłabym stół jajeczkami i króliczkami (wiosenne dekoracje - jak najbardziej!), bo nie o to mi w tych Świętach idzie. O ile rozumiecie, o czym mówię. Ciekawa natomiast jestem Waszego zdania. Też czujecie podobnie, czy raczej W OGÓLE NIE ROZUMIECIE O CZYM MÓWIĘ? 

PS A jak ktoś mi złoży życzenia w stylu "smacznego jajka i mokrego dyngusa", to nie ręczę za siebie! Koniec z naszą przyjaźnią! Przestrzegam i uczulam.