photo goacutelowna_zps9097e7ed.png  photo oblogu_zpsccfd91bf.png  photo omnie_zps2e1d951c.png  photo kontakt_zpse9786ce4.png

piątek, 21 czerwca 2013

monsunowe wesele (s. 2)


A więc co można zrobić? Nastawić się, że kłótnie po prostu mogą się zdarzyć. Choćby o to, że Pan Młody zapomniał przyjść do spowiedzi na Wasze umówione spotkanie, czy też przyniósł zupełnie inny bukiecik, niż ten, który wybierałyście przez kilka miesięcy, albo jego mama nagle wymyśliła, że babcia musi siedzieć zarówno koło jednej, jak i drugiej cioci, albo o to, że zapomniał wszystkich kroków tańca, za którego nauczenie dałaś połowę swojej pensji!...

Czy mam mnożyć Wasze koszmarne wizje, które Wam się śnią po nocach? Przepis jest taki: weź taką najstraszniejszą wizję i pomyśl, że nawet jeśli Ci się ziści, nic się nie stanie. Bo to nie bukiecik i kroki są najważniejsze.

Mnie zawsze otrzeźwiała scena ślubu opisana przez Małgorzatę Musierowicz w Kalamburce (zresztą Musierowicz zawsze miała trzeźwy stosunek do ślubów, no bo i do życia w ogóle). Proszę bardzo, oto fragmencik!

2 komentarze: